Posts tagged “pożegnanie

Nasza Alicja Piotrowska (1958-2023)

Dziś, 28 lipca przypadają urodziny Alicji Piotrowskiej. Najbardziej rozpoznawalna fotografka naszego regionu zmarła 14 marca tego roku. Swoje ciało przekazała na cele nauki, stąd nie było pogrzebu, a uczciliśmy Jej pamięć w dzień Jej imienin – 21 czerwca na poruszającej uroczystości w Towarzystwie Naukowym w Toruniu. Prezentujemy tekst przemówienia, jakie wygłosił podczas tego zdarzenia Prezes Stowarzyszenia Toruńskie Spacery Fotograficzne, Zbyszek Filipiak oraz kilka zdjęć z uroczystości i fotografie z samą Alicją.

  • Zmarła Alicja Piotrowska. W głowie miesza mi się od emocji i wspomnień. Poznaliśmy się na początku lat dwutysięcznych, w redakcji Nowości. Ala od dekady błyszczała jako najbardziej rozpoznawalny fotoreporter w mieście, ja uczyłem się pisać. Jej uśmiech i empatia niezawodnie otwierały drogę do ludzkich serc i historii, które uwieczniała analogową jeszcze wtedy minoltą, zaraz potem minoltą cyfrową. Charakterystycznym, dziarskim krokiem przemierzała ulice Torunia, niejednokrotnie z orszakiem rozdokazywanych, podwórkowych dzieciaków przy boku.
    Schodziłem często do piwnicy obszernego i pięknego gmachu redakcji przy ulicy Mickiewicza, gdzie Ala miała swoje stanowisko pracy; wywoływała filmy, obrabiała pliki, przygotowywała zdjęcia do publikacji. Tam zaczęły się nasze rozmowy. Trudno było znaleźć bardziej serdecznego i pomocnego człowieka.
    Potem oboje pożegnaliśmy się z gazetą. I nastały Toruńskie Spacery Fotograficzne. Ala pojawiła się bardzo szybko, już na trzecim plenerze, na nadwiślańskiej Winnicy. 3 lipca 2010 roku. Ta sobota była upalna i długa, moja ukochana Argentyna przerypała mecz z Niemcami w ćwierćfinałach mundialu w RPA (0:4!), hymn mistrzostw śpiewała na wątpliwe pocieszenie Shakira, a niezawodny uśmiech Ali zapowiadał nowe, fajne czasy.
    Dziesiątki wspólnych plenerów, załatwianie formalności w Stowarzyszeniu, zabieganie o dotacje, organizacja wystaw, przygotowywanie i wydawanie pocztówek, plakatów, katalogów, albumów książkowych. No i letnie imprezy w obłędnie pięknym i gościnnym domu Ali, Piotra, Idy i Mikołaja przy ulicy Łubinowej, w towarzystwie kotów i psów. Biesiady przy grillu w bajecznym ogrodzie, rozmowy ze śmiechem, refleksją i pasją, których nie limitował czas, słońce, czy księżyc. Bywało, że wychodziliśmy stamtąd nad ranem, po sowitym śniadaniu.
  • Ostatnie lata naznaczył cień choroby Alicji. Uśmiech jednak nie znikał z Jej ust, walczyła o każdy dzień. Jeszcze w styczniu tego roku długo rozmawialiśmy, wspominaliśmy. Kolejne tygodnie okazały się jeszcze trudniejsze. Aż nadeszło wyzwolenie od bólu i potwornego zmęczenia.
    Spotykamy na swojej drodze różnych ludzi. Głupich, złych, szkodzących. Mądrych, dobrych, pomocnych. Wszyscy są ważni, bo potrafią pokazać coś w nas samych, zwrócić uwagę na to, w jaki kierunek się odwrócić i podążyć. Trafiamy też czasem (rzadko) na ludzi, z którymi łączy nas coś tak ważnego, silnego i naturalnego, że późniejszy ich brak oznacza przeszywającą pustkę. Pewne słowa już nigdy nie padną, pewne wspomnienia nie powrócą, śmiech nie będzie już miał tego koloru. Ludzie tacy jak Alicja odchodząc, zabierają poważny kawałek nas samych. Jednocześnie jednak coś pozostawiają. Kawałek serca Alicji będzie na zawsze ze mną. Dziękuję.
  • Fotografowanie było dla Alicji formą komunikacji, rozmowy. Najczęściej z przeciętnym, zwykłym człowiekiem napotkanym na ulicy. Robiła mu zdjęcie z powodu angażu do tematu w gazecie, albo na plenerze Toruńskich Spacerów Fotograficznych. Prawie zawsze tuż przed naciśnięciem spustu migawki Alicja obdarzała takiego człowieka szerokim uśmiechem albo chwilą rozmowy, co powodowało, że tworzyła się między nimi szczególna więź. Fotografowany nie czuł strachu przed fotografem, nie lękał się manipulacji, wykorzystania, nadużycia. Ten zwykły człowiek stawał się na chwilę ważną postacią życia miasta, szukał potem swojego wizerunku w Nowościach lub wystawie czy albumie Toruńskich Spacerów Fotograficznych. Zapamiętywał postać fotografki na zawsze, serdeczną, partnerską, szczerą. W reportażach Alicji nie brakowało przy tym zwracania uwagi na trudność ludzkiego losu, na biedę, na samotność. Jednocześnie na jej zdjęciach roiło się od uśmiechniętych Torunian – trudno teraz stwierdzić, czy uśmiechali się, bo złapała ich w chwilach szczęścia, czy po prostu uśmiechali się do uśmiechniętej fotografki.
  • Ważnym tematem zdjęć Alicji były również zwierzęta, które kochała z całego serca. W praktyce traktowała je na równi z ludźmi, a tę czułość oddawała w swoich kadrach, wobec każdego napotkanego podwórkowego kota, czy psa wyprowadzanego na smyczy na spacer. Fotografia polega na światłoczułości. W fotografii Alicji chodziło też o coś więcej – o czułość wobec świata i jego wszystkich mieszkańców.
Wystąpienie Prezesa TSF, Zbyszka Filipiaka
Wzruszające słowa pożegnania od Piotra Piotrowskiego – męża Alicji
Jedna z organizatorek uroczystości, aktorka i literatka, Agnieszka Niezgoda
Przyjaciele i wielbiciele Alicji
Alicję żegnaliśmy wspomnieniami i dźwiękiem tybetańskiego gongu udostępnionym przez Witka Bargiela, który zagrał na tym instrumencie krótki koncert ku czci Alicji. Na zdjęciu Hania Wittstock

Zdjęcie miesiąca – grudzień 2020 – Piotr Wróblewski

Ostatni plener 2020 roku poświęcony został konkretnemu człowiekowi i pamięci po Nim. Jednocześnie poświęciliśmy go na swój sposób również sobie wzajemnie, pogrążeni w smutku, osamotnieni po odejściu Kogoś tak ważnego.

Paweł „Biały Gołąb” Długokencki to najlepszy przykład na to, jakich ludzi przyciągają Toruńskie Spacery Fotograficzne. Stuprocentowy wrażliwiec, utalentowany poszukiwacz piękna i prawdy, pełen dobrych intencji, skromności, serdeczności, przyjaźni. Przy tym człowiek o wysokim intelekcie, zaangażowany w życie kulturalne, a w codziennym obyciu – klasyczny gentleman, jakich dzisiaj spotyka się bardzo rzadko.

Co powiedzieć, gdy takiego człowieka ma zabraknąć już na zawsze? Nie sposób ubrać to w słowa. Sposobem na wyrażenie uczuć może stać się wówczas fotografia. Wielu Autorów poświęciło 127.TSF pamięci Pawła, twórczo odczytując zaproponowany przez Krzysztofa Skowrońskiego temat: „Światło w mroku”. Oto subiektywny wybór najpiękniejszych i najbardziej emocjonalnych prac.

[ ZDJĘCIE MIESIĄCA ]

Piotr Wróblewski. Swobodny układ barwnych plam wydaje się wylewać z ram kadru. Poruszony ocean, niebo, a może dusza przekraczająca wymiary?

Piotr Wróblewski

[ WYRÓŻNIENIA ]

Anarike Rijn. Część Autorów próbowała swych sił w fotografii kreacyjnej, bardziej lub mniej nawiązując do osoby i wizerunku Pawła, nazywanego przez nas w TSF Białym Gołębiem. Najbardziej w pamięć zapada wizja Ani.

Anarike Rijn

Magdalena Białecka skomentowała swoją fotografię: „Czasem trudno to światło zauważyć, ale ono jest”.

Magdalena Białecka

Katarzyna Rubiszewska znana jest ze swoich efektownych ujęć krajobrazów, zwłaszcza obszarów leśnych. Tym razem „przeszła samą siebie”. Ma się wrażenie, że obraz żyje, nad powierzchnią wody porusza się mgła, dzieje się wielki teatr przyrody. Zwłaszcza, kiedy patrzymy na fotografię dłużej, skupieni, w ciszy.

Katarzyna Rubiszewska

Obszar zadrzewiony odwiedziła też Małgorzata Kos. Znów zagrało światło, mgła, otworzył się tunel tajemnicy.

Małgorzata Kos

Zdjęcie Karola Gierada jest zaproszeniem do spaceru. Wstępując w zaciszną przestrzeń parku, przy odblasku latarni, spotkał na drodze pierwszy grudniowy śnieg. Bez wątpienia szedł w towarzystwie duszy naszego łagodnego, wiernego Przyjaciela Pawła.

Karol Gierad

„Paweł, to dla Ciebie. Uczyłeś mnie patrzeć. Oceń, czy byłam dobrą uczennicą” – Ola Biały.

Ola Biały

Piotra Kromkiewicza wiązała z Pawłem więź szczególna.

Paweł Kromkiewicz

W niebo spojrzała również Mariola Szreiber. Co odnalazła? Granicę wymiarów? Podróż, która wcale się nie zakończyła?

Mariola Szreiber

Biały Gołąb żył kulturą i sztuką, szczególnie żywo dyskutując o muzyce. Wysmakowane zdjęcie kontrabasisty (w gamie odcieni od pełnych niemal czerni i bieli, poprzez szarości) autorstwa Mieczysława Matyasika sprawiłoby mu szczególną radość.

Mieczysław Matyasik

Wielu Autorów odbyło 127.TSF na przedświątecznym Starym Mieście, na które spadło w końcu nieco płatków śniegu, co przydało ujęciom dodatkowego efektu. Skorzystała z niego również Anna Rusiłko, prezentując nam wymowną wypowiedź z dziedziny „street-foto”.

Anna Rusiłko

Joanna Stepaniuk uczestniczyła w szeregu prywatnych plenerów z Pawłem. Tak wspominała późniejszy plener bez Niego (czy jednak na pewno bez Niego?): „Kilka dni temu miałam pierwsze podejście do tego albumu, ale było paskudnie zimno i nie było warunków na zrobienie tego, co chciałam… Łaziłam ponad 2 godziny, zmarzłam i nic nie miałam i… wyczerpał mi się akumulator (nie pamiętam kiedy mi się to zdarzyło), zmieniłam na zapasowy i… wyczerpał się po kilku zdjęciach (to mi się nie zdarzyło na 1000% NIGDY!!!), to mówię sobie… „Dobra, Paweł, idę do domu… dziś nic z tego nie będzie…”.

Pierwsza fotografia najbardziej podobała się widzom galerii grupy TSF w internecie…

Joanna Stepaniuk

…druga zaś znacząco uwieńczyła bogaty w emocje album Aśki.

Joanna Stepaniuk

Do „godła” Pawła nawiązała też m.in. Małgorzata Marciniak-Banach.

Małgorzata Marciniak-Banach

Joanna Malinowska pokazała obraz po części trudny, czy nawet bolesny w odbiorze. A jednocześnie przepełniony swoistą medytacją.

Joanna Malinowska

Paulina Jakubanis pożegnała zaś Pawła jeszcze inaczej. Zapewniając jednocześnie poruszającą, ale i kojącą kodę do tego szczególnego albumu.

Paulina Jakubanis

Dziękuję wszystkim uczestnikom 127.TSF – za ich oddanie niełatwemu tematowi, bardzo osobiste emocje oraz pomysłowość. Jak już wcześniej zauważyłem przy fotografiach Karola i Asi Stepaniuk, nie były to zupełnie indywidualne, czy samotne spacery. Paweł był, jest i będzie z nami.

Zbyszek Filipiak

A w post-scriptum portret Pawła autorstwa Darka Chwiałkowskiego.

Dariusz Chwiałkowski